poniedziałek, 28 listopada 2016

Od Rijeu Do Ai

Sam do końca nie rozumiałem co we mnie wstąpiło, ale nie czułem się źle tuląc Boginkę, byłem wręcz odprężony. Czucie że ktoś jest blisko, nawet nie do końca miły było czymś przyjemnym. Gdy w końcu się uspokoiłem uwolniłem dziewczynę, podniosłem głowę by spojrzeć na jej twarz. Nie była zła, nie wyglądała nawet na znudzoną, po prostu patrzyła się na mnie ze spokojem w oczach. Jej ręce nadal spoczywały na moich barkach. Cicho westchnąłem, a ona je zabrała. Przez myśli przebiegło mi że wolałbym gdyby dalej tam leżały.
-To gdzie chcesz iść?- spytałem, dziewczyna uśmiechnęła się i nic nie mówiąc pociągnęła mnie za rękę bym wstał. Sprowadziła mnie na dół, do holu. Szybko zdjąłem z wieszaka kurtkę i zacząłem ją ubierać.
-Ai, nie powinnaś czegoś na siebie narzucić?- doskonale pamiętałem że gdy była w ciele nawet w zwykłym, ciepłym pomieszczeniu zamarzała.
-Będę chodzić bez ciała
-Nie zgadam się- zrobiła śmieszną minę, ale posłusznie zabrała z wieszaka jakiś stary płaszcz mojej mamy. Wyglądała w nim dosyć zabawnie, bo był na nią za duży. Zdjąłem z wieszaka moje dwie czapki, jedną nałożyłem na głowę, drugą nacisnąłem Ai. Wyglądała teraz jak bałwan, dosłownie, wszędzie byłą okrągła. Cicho parsknąłem śmiechem, a ona przewróciła oczami i ruszyła do wyjścia. Sam też skierowałem swój krok ku drzwiom.
-Więc powiesz mi gdzie idziemy?- nic nie odpowiedziała, prowadziła mnie tylko na wprost. Prosto do zimnego świata. Wydawała się zadowolona, bo kroczyła pewnym, dość szybkim krokiem. Może w końcu będzie tak jak chciałbym by było, nie będzie mnie traktować jak podludzia. Bardzo bym się z tego cieszył.


<Ai? Ta długość boli>

wtorek, 22 listopada 2016

Od Ai Do Rijeu

-Będziesz miał grube uda- powiedziałam pojawiając się prze Rijeu. Chłopak pokazał mi tylko rękę z kciukiem uniesionym w górę i zaczął po sobie sprzątać- pamiętaj o jedzeniu dla matki- kiwnął głową twierdząco. Szkoda mi było tej kobiety, nie zasługiwała na to by się tak męczyć może i dzięki temu cierpiał Rijeu ale jej zdrowie nie było tego warte. Gdy sprzątnął wszystko, wyciągnął z lodówki z lodówki małe pudełko z jedzeniem. Otworzył je i położył na blacie. Zaczął szperać po szafkach.
-Wiesz gdzie są patelnie?- zapytał wychylając głowę zza mebli kuchennych.
-Nie- znów schował się. Po pomieszczeniu rozniósł się brzęk naczyń. Przysiadłam na jednym z krzeseł dostawionych do barku stojącego nieopodal kuchenki i patrzyłam jak chłopak krząta się po kuchni. Gdy podgrzewał już jedzenie, dla swojej mamy, zaczęło przyjemnie pachnieć makaronem z sosem pomidorowym.
-Ona może jeść coś takiego?- przeniósł wzrok na mnie.
-Może jeść wszystko, tata dramatyzuje- przemieszał zawartość patelni- ta dieta nic jej już nie da- w jego oczach widziałam smutek, uśmiechnęła się. Mógłby tak zawsze na mnie patrzeć.
-No i tak przecież umrze- nic nie odpowiedział tylko ruszył do szafek po drugiej stronie kuchni i wyjął  jednej talerz. Położył go przy kuchence i wysypał na niego zawartość patelni. Chwycił za swoje dzieło i położył na nim, wcześniej wyciągnięte sztućce. Wyszedł z kuchni i ruszył do górnej części domu. Powoli podniosłam się ze swojego miejsca i ruszyłam za chłopakiem. Do pokoju jego matki jednak nie weszła,. Nie chciałam. W ciszy czekałam na powrót Rijeu. Po paru chwilach zza drzwi wyszedł mów wyznawca. Na jego policzkach widniały łzy. Typowe. Patrzyłam na niego z wyższością, a on odruchowo uśmiechnął się od ucha do ucha i udawał, że jest dobrze. Szkoda że nie chciał dalej płakać.
-Jesteś żałosny- powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę jego pokoju. Za raz, jak zawsze usiądzie przy biurku i będzie wkuwał na pamięć kolejne, idiotyczne książki. Otworzyłam drzwi prowadzące do pokoju chłopaka. Po całym pomieszczeniu porozrzucane były kartonowe pudła. Wyminęłam je i wskoczyłam na sporo łóżko. Wygodnie się ułożyłam i zaczęłam przyglądać codziennym rytuałom Rijeu, który właśnie wszedł do pokoju. Po pomieszczeniu raz na jakiś czas roznosił się odgłos przewracanej strony. Przeniosłam się z leżenia na plecach na brzuch i zaczęłam machać sobie nogami.
-Chcesz tak spędzić całe życie?- spytałam, chłopak tylko mruknął na zaprzeczenie- Rijeu, proszę wyjdźmy gdzieś- piekielnie się nudziłam, miałam dość siedzenia w jednym miejscu.
-Idź sama- nadal nawet na mnie nie spojrzał. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego. Nakryłam mu oczy dłońmi. Chłopak gwałtownie obrócił krzesłem. Moje ręce przesunęły się na jego szyję, mocno wcisnął twarz w moją szyję. Zaczął szlochać, przez marną chwilę chciałam go mocniej przytulić, jakaś cząstka matczynego instynktu się we mnie odezwała.
-Chodź, a nie ryczysz- syknęłam, chłopak jednak nie posłuchał, tylko dalej moczył mi dekolt. Spróbowałam zabrać mu ręce z barków jednak wtedy to on się we mnie wtulił, Zrezygnowana odłożyłam górne kończyny na jego ciało.


<Rijeu?>

sobota, 19 listopada 2016

Od Rijeu Do Ai

Ciepła ręka Boginki ogrzewała moją zmarzniętą dłoń, gdy zabrała ją znów zacząłem odczuwać wszechogarniające zimno.
-Ai, czy ty boisz się rozmawiać z innymi?- nie odpowiedziała mi tylko znów ruszyła przed siebie. Krok dziewczyny był bardzo szybki, musiałem prawie że za nią biec- nie bądź znowu zła- szepnąłem, bardziej do siebie niż do niej, w odpowiedzi poczułem ból w okolicy skroni- proszę, wyżyj się- syknąłem, ból stopniowo narastał, jeszcze nigdy nie udało jej się sprawić by przybrał na mocy. Głośno przełknąłem ślinę, ból stawał się nie do zniesienia- Ai, przestań- momentalnie ból zelżał do takiego samego stanu w jakim był zawsze, gdy ona chciała zrobić mi krzywdę. Położyłem sobie ręce po obu stronach głowy i pokręciłem ją w znaku zaprzeczenia. Ona nie może być silniejsza, nie dam sobie wtedy rady. Bogini  najwyraźniej nie widziała co uczyniła, bo dalej, szybkim krokiem sunęła na przód. Wolałem żeby nie wiedziała że może boleć mnie bardziej.
Cisza w domu sprawiła, że czułem się jakbym był z powrotem w Moskwie. Jedynym odgłosem w całym budynku było tykanie zegara.
-Wróciłem!- krzyknąłem na cały głos, odpowiedziała mi głucha cisza. Nikogo nie było. Rzuciłem torbę na podłogę przy drzwiach wejściowych i ruszyłem w głąb domu. Odruchowo skręciłem w pierwsze drzwi po lewej. Moim oczom jednak nie ukazała się ta sama kuchnia co zawsze, tylko salon. Szesnaście lat w jednym domu robiło swoje. Szybko wycofałem się z pomieszczenia i  tym razem na prawdę ruszyłem do kuchni. Ciepły, brązowy kolor widniał na wszędobylskich kafelkach. Po lewej stronie stała lodówka, cel mojej podróży. Skoro nie ma ojca, nie będę robił nic więcej niż po prostu kanapki. Z rozmachem otworzyłem drzwi lodówki i zacząłem wyciągać z niej przeróżne składniki. Szynka, ser, pomidor, masło- standardowy obiad osoby leniwej. Przeniosłem wszystko na blat i wyciągnąłem z jednej z górnych szafek chleb. Wszystko było poukładane jak w poprzednim domu. Szybko przygotowałem jedzenie i pochłonąłem je nawet nie siadając. Przed moimi oczami mignął cień, a chwilę później znajoma twarz i jej długie, czarne włosy pojawiły się przed mną.


Ai?

wtorek, 15 listopada 2016

Od Ai Do Rijeu

Z wdziękiem przeszłam przed Rijeu. Na jego twarzy gościł, ten sam co zawszę, uśmiech. Wkurzała mnie ta jego ciągła błogość. Cicho, za pomocą mocy, pod szeptałam mu że jego matka może umrzeć, jednak on nawet trochę się nie skrzywił.
-Jest świetnie, chociaż, wiesz co mógłbyś udawać idioty- ściszyłam lekko głos- którym jesteś- znów mówiłam normalnie- że ja nie istnieje- założyłam ręce za głowę i niby podskakując szłam przed siebie. Nie rozumiałam czemu Ri nie chce się przyznać do tego że ja istnieje. Może i tamci idioci próbują udawać, że to miasto jest normalne, jednak przecież to wiele nie zmienia. Czy on nie widzi, że się z niego śmieją? Gdyby tylko z którymś z uczniów porozmawiał, może dowiedziałabym się czegoś więcej na temat swojej mocy i tego czemu nie mogę jej wykorzystywać do czego chcę.
-Łatwo ci powiedzieć, to nie ty byś potem siedziała u psychologa i tłumaczyła się ze swojej pseudo choroby- pierwszy raz w jego głosie usłyszałam cień jadu. Uniosła lekko lewą brew, przez zdziwienie spowodowane tonem głosu Rijeu.
-Oni chcą byś bal się o tym rozmawiać- westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę. Obydwoje przystanęliśmy. Podeszłam do niego i chwyciłam go za jego zimną dłoń. Mógłby zacząć nosić rękawiczki- uwielbiam patrzeć jak cierpisz, ale nie chcę też znać się tylko na tym- chłopak wyszczerzył oczy. Moje słowa musiały być dla niego ważne, bo schował swój markowy uśmiech i spojrzał na mnie w zdumieniu.
-Sama mogłabyś pogadać z innymi Bogami, byłoby mi łatwiej- tym razem przyglądał się mojej ręce zaciśniętej na jego.
-Nie- odpowiedziałam krótko i gwałtownie zabrałam swoją dłoń. Nie chciałam się mu tłumaczyć, z tego że nie potrafiłem normalnie rozmawiać z innymi niż on. Ri, przez to że byłam na niego skazana był wyjątkiem. Umiałam z nim rozmawiać najnormalnej w świecie.

<Rijeu?>

sobota, 12 listopada 2016

Od Rijeu Do Ai

Sporych rozmiarów, stary budynek zasłaniał mi widok na słońce. To nieprzyjemne miejsce miało być moją szkołą, nową szkoła, bodajże piątą z kolei. Gdy mieszkałem w Moskwie zmieniałem szkoły jak szalony, tylko po to aby nie znaleźć sobie kogoś, kto zająłby mi głowę czymś innym niż nauką. Taktyka była dobra, ale tylko tam, bo w końcu Moskwa jest duża a to miasto, jak dla mnie jest po prostu większą wioska. Szkoła przed którą stałem miała być miejsce, które będę odwiedzał każdego dnia już do końca nauki. Tej podstawowej oczywiście, na studia chciałem się przenieść do Oxfordu. Poprawiłem przerzuconą na ramieniu torbę i ruszyłem w stronę głównego wejścia. Ani przed ani w budynku nie było żadnego ucznia, byłem całą godzinę wcześniej. Z doświadczenia wiedziałem, że przy zmianie szkoły, tego feralnego pierwszego dnia, lepiej jest być wcześniej. Zawsze było mniejsze prawdopodobieństwo że się człowiek zgubi, gdy wpierw przejdzie cała szkołą od lewej do prawej i w drugą stronę też. Moim pierwszym celem na dziś było dostanie się do sekretariatu, musiałem podpisać jeszcze parę papierów, dostać plan lekcji i dowiedzieć się jak funkcjonuje szkoła. Formalności związane ze zmianą szkoły na prawdę mnie nużyły. Tyle razy już to przechodziłem. Za każdym razem na własne życzenie, a tym razem, robiłem to dla Ai. Uparła się że tu będzie mi łatwiej się odstresować, sam nie wiem czemu się zgodziłem, przecież doskonale wiem że zrobiła to dla siebie. Przed moimi oczami pojawiły się spore, brązowe drzwi, na których wisiała podniszczona plakietka z napisem "SEKRETARIAT". Cicho zapukałem, po chwili do moich uszu dotarł czyjś głos, informujący mnie, że mam wejść do środka. Chwyciłam za klamkę i wszedłem do pomieszczenia. Pokój ulokowany był z takiej strony budynku, że słońce wpadało tu przez okna i lekko raziło w oczy.
-Dzień dobry!- przywitałem się po angielsku, jak zawsze mój akcent był słaby. Za dużym biurkiem/blatem mieszczącym się przy oknie stała starsza kobieta. Miała krótkie kręcone włosy, w kolorze podobnym do futra mojego kota. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
-Ty musisz być tym nowym chłopcem!- kiwnąłem energicznie głową- Rijeu?- z jej ust moje imię zabrzmiało jeszcze śmieszniej niż zazwyczaj. Tak właściwie, nawet ja sam nie byłem pewny jak je wymawiać. Był to niewyjaśniony zlepek liter, stworzony przez moją mamę. Moja głowa znów wykonała szybki ruch- Jestem Julia Clarison, jestem tutejszą sekretarką
-Miło mi panią poznać- uśmiechnąłem się od ucha do ucha- przyszedłem...- kobieta w jednej chwili przerwała mi:
-Tak wiem, zaraz ci wszystko dam- schyliła się lekko i otworzyła jakąś szafkę, zaczęła czegoś w niej szukać. Po chwili położyła przed sobą sporą stertę papierów- śmiało, podejdź tu, musisz mi powiedzieć czy wszystko się zgadza- Po mimo ogromnej niechęci do przeglądania moich papierów po raz setny, wesoło ruszyłem w jej stronę.
Po korytarzu niósł się okropny dźwięk dzwonka, moja pierwsza lekcja w tej szkole i do tego jeszcze wychowawcza. Trzeba będzie się przywitać. Wmieszałem się w nieduży tłum osób, zebranych pod salą w której miałem lekcję. Szybko omiotłem ich wzrokiem, było ich 18, albo dużo osób nie przyszło do szkoły, albo nie dosłyszałem jak w małej klasie będzie mi przyszło żyć. Pod salę przecisnęła się niska kobieta. Podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież. Uczniowie wokół mnie zaczęli się przepychać, chcąc jak najszybciej przedostać się do pomieszczenia. Nie rozumiałem tego, po co się pchać skoro można wejść parę sekund później i mieć więcej miejsca wokół siebie. W sali przystanąłem na chwile na środku, aby rozejrzeć się gdzie są jakieś wolne miejsca. Gdy wypatrzyłem takie najbardziej z tyłu, usłyszałem za sobą głos.
-Jak już tu stoisz, to zostań i tak musisz się przedstawić- momentalnie odwróciłem się w stronę rozmówcy. Była to ta sama kobieta, która otwierała drzwi. Moja nowa wychowawczyni. 
-Dzień... dobry!- powiedziałem z lekkim opóźnieniem,  na twarzy nauczycielki pojawił się tylko smieszny grymas. W sali była okropna wrzawa.
-Cisza!- nauczycielka krzyknęła na klasę, momentalnie wszyscy umilkli- chciałam wam przedstawić waszego nowego kolegę, Rijeu Aristow, przyjechał do nas z Rosji. Mam nadzieję że będziecie dla niego mili- miała znużony głos- Rijeu powiedz nam teraz coś o sobie- żadnego dzień dobry, nikt nie powiedział, nikt nic tak na prawdę nie zrobił, zupełnie jakbym nie był w szkole.
-Moje imię już znacie, wiecie też że pochodzę z Rosji, a dokładniej Moskwy. Przeprowadziłem się tu bo spodobało mi się to miasto, gdy byłem tu na wakacjach. Szkołę tę poleciła mi koleżanka- nazwać Ai koleżanką było śmiesznie. Nadal nie wierzyłem jej że większość, jak nie wszyscy ludzie w tym mieście wiedzą o istnieniu Bogów. W Moskwie za przyznanie się do tego że widzę "istotę magiczną" wysłano by mnie do psychiatryka. Jak na razie wolałem nie wspominać o istnieniu Boginki.
-Macie jakieś pytania do kolegi?- znów znużony głos nauczycielki dotarł do moich uszu. Momentalnie w górę wzniosło się parę rąk. Zdziwiło mnie to, jeszcze nigdy nikt nie chciał się o nic pytać. Nauczycielka wskazała na pierwszą osobę z brzegu, mającą uniesioną górną kończynę .
-Byłeś już na zamku?- zadała pytanie wywołana dziewczyna
-Tak- odpowiedziałem szybko, choć pytanie mocno mnie zdziwiło, nie chciałem dać po sobie tego poznać.
-I jak?- co ona chciała osiągnąć?
-Jest bardzo ładny
-Nie przydarzyło ci się tam nic dziwnego?- kolejne pytanie, związane z głównym punktem wycieczek turystycznych, odwiedzających to miasto, tym razem zadane przez jakiegoś chłopaka.
-A co miało?- nie odpowiedział mi nikt, zignorowali moje pytanie, nauczycielka kazała mi zając obojętnie jakie wolne miejsce. W ciszy minęła mi reszta lekcji.
-Zadowolona?- powiedziałem gdzieś w powietrze, wracając do domu. Nie znałem jeszcze rozkładu komunikacji miejskiej, więc szedłem na piechotę. Cichy szelest za mną, zakomunikował mnie że chowała się gdzieś z tyłu. Nie pamiętam momentu w którym nie byłaby gdzieś przy mnie. Ai cicho westchnęła i przeszła przed mnie.


Ai?

piątek, 11 listopada 2016

"Co­kol­wiek nie po­wiesz po łaci­nie, brzmi mądrze. Quid­quid la­tine dic­tum sit, al­tum videtur."


















Autor nieznany, znalezione w czeluściach ask.fm

Rijeu Aristow

Ri, Ryj

16 lat✤ChłopakBiseksualny✤Człowiek✤Wyznawca Ai

Charakter

Mały, wesoły człowiek- tak opisałby go każdy przechodzień. Przez większość czasu emanuje od niego szczęście, a ludzie wokół niego się śmieją. Gdyby jednak przysiąść na chwilę i  z nim porozmawiać, można by wyczuć drugie dno. Rijeu jest bardzo mądry i błyskotliwy. Po mimo swojej wielkiej charyzmy jest bardzo nieśmiały i zamknięty w sobie. Swoją nieśmiałość okazuje tylko nielicznym. Przed obcymi udaje człowieka pewnego siebie i walecznego. Gdy nikt nie patrzy zwija się w kącie,  w kłębek i zaczyna szlochać. Tęskni za swoim normalnym życiem i wolał chyba nie wiedzieć dlaczego miewa te okropne koszmary.


Aparycja

Ri mierzy  175 cm, można powiedzieć że jego wzrost nie odbiega od normy. Jest szczupłym blondynem. Jego włosy lekko się kręcą, przez co nie raz się na nie denerwuje. Ma heterochromie, jedno oka ma zielone, drugie zaś jasno niebieskie. Stara się zakrywać jedno z oczu włosami, by nie wywoływać zbytniej sensacji,jednak często mu to nie wychodzi, w szczególności że pod wpływem impulsu (spowodowanego przez Ai), ścina grzywkę.

Historia

Urodził się i mieszkał w Rosji, w Moskwie. Jego matka jest Angielka o korzeniach Japońskich, a ojciec Rosjaninem. Należy do bardzo bogatej rodziny. Od zawsze miał najwyższą średnią w szkole i posiadał wielu znajomych. Ma pamięć fotograficzną, dzięki czemu jest istnym geniuszem. Gdy inni się uczyli on grał w gry, gdy inni z trudem zdawali, Rijeu dostawał szóstki. Często był wytykany palcem, jednak nic sobie z tego nie robił. Starał się nieść wokół siebie radość. Parę miesięcy przed tym jak się tu znalazł jego mama zachorowała na raka piersi. Od tamtego czasu starał się być jeszcze lepszym uczniem. Zaczął wygrywać przeróżne konkursy, a stosy książek w jego pokoju tylko rosły. W końcu któregoś dnia, zapragnął odpoczynku. Wtedy właśnie Ai zaproponowała żeby przenieśli się do miejsca w którym się poznali, była to ich pierwsza dłuższa rozmowa. Po wielu namowach udało mu się namówić rodziców do zmiany miejsca zamieszkania.

Inne rzeczy, które może chcesz wiedzieć

✤Jego ulubione zwierzęta to koty i... motyle

✤Ri nienawidzi mleka, tak po prostu. Nie przepada też za większością wyrobów mlecznych,

✤Ma kota, rudego dachowca o imieniu Aki,

✤Jego najlepszy przyjaciel swojego czasu był w nim zakochany,

✤Uwielbia pływać, przez co jego ulubionymi nadnaturalnymi stworzeniami są syreny,

✤Umie mówić po Angielsku, Rosyjsku i Japońsku, zna podstawy Łaciny i Niemieckiego,

Kontakt

Howrse: Tyvsa
Mail: melody112julia@gmail.com



ETYKIETA: Koteł

Wszystko można nabyć w samotności, prócz charakteru.

Renee Bappis|✹|znalezione tu

Ai

16 lat|✹|Kobieta|✹|Bogini Rijeu|✹|Hetero

CHARAKTER

Bogini? Czemu nie człowiek? Czemu musi być zależna od jakiegoś idioty!
Całe życie potrafiła tylko narzekać na swój los, nie znosiła tego że musiała pilnować małego smarka z bogatej rodziny. Z resztą kto by chciał śledzić jakieś dziecko? Jej wrodzona wredność bardzo często sprawiała że życie jej wyznawcy momentalnie się psuło. Z resztą kto by jej zabronił krzywdzić bezbronnego Rijeu, skoro on nawet o niej nie wiedział? Całe życie jak dotąd spędziła na obijaniu się i przeszkadzaniu Ri.

Samotność...
Ani porozmawiać nie ma z kim, a ni nic. Żaden z Bogów których spot
kała nie lubił jej towarzystwa. Uwielbiała opowiadać im o swoich wyczynach w sprawie maltretowania wyznawcy, jednak nikt nie chciał słuchać. Z czasem z bardzo rozmownej stała się dziewczynką, której wypowiedzi ograniczyły się do cichego odburkiwania pojedynczych zdań. Wszystko co ją dręczyło, a także sprawiało jej radość zamknęła w sobie.

Wytrwałość, tylko że w czym?
Małe, ale uparte- dobre określenie opisujące jej charakter. Myślisz, że w raz z pierwszym kontaktem z Rijeu, zaczęła być dla niego miła i z nim współpracować? Gdzie tam, nadal dręczy swojego towarzysza. Raz sobie postanowiła, że nie będzie miła to nic tego nie zmieni. W zaparte będzie dążyć do swojego celu, choćby był głupi jak nie wiadomo co.

NIE BĘDĘ CZEKAĆ!
Jest bardzo niecierpliwa, chciałaby aby wszystko było na "już". Nigdy na nikogo ani na nic nie czekała, jeśli coś nie miało stać się za chwilę najzwyczajniej w świecie to ignorowała. Zachowuje się dokładnie tak jak rozpieszczone dziecko. Sama niby narzeka na to w jakich warunkach wychował się jej wyznawca, a jednak pasuje na jego miejsce doskonale.

SPECJALIZACJA

Jej specjalnością można nazwać tworzenie koszmarów, każdej nocy dręczy swojego wyznawcę inną, ciekawą historią. Dobrze radzi też sobie w wywoływaniu bólu, jednak nie jest to mocne uczucie.

WYGLĄD

Ai jest bardzo niska, mierzy 1,45 metra. Jej głowę zdobią ciemne uszy wilka, które kończą się białym futerkiem, do uszu dopasował się jej też ogon, sięgający za kolana. Ma bardzo bladą cerę, która mocno kontrastuje z jej czarnymi włosami i mocno czerwonymi oczami. Bardzo często upina włosy w kitkę. Na twarz spada jej niesforna grzywka. Uwielbia chodzić w spódniczkach, chyba jeszcze nigdy nie miała na sobie niczego innego, a od kiedy ma ciało czyli od całego roku, każdego dnia nosi co innego.
INFORMACJE (MNIEJ) WAŻNE

✹Dla zabawy uczyła się posługiwać kataną i walczyć w ręcz, dzięki temu czuje się jak prawdziwy Bóg Wojny, którym chciałaby być,
✹Około roku temu jej wyznawca ją zauważył, nie wiedziała wtedy czy się cieszyć czy też płakać,
✹Od dosyć dawna męczy Rijeu by kupił sobie psa, jednak on woli koty,
✹Uwielbia kremówki,

KONTAKT

✹Mail: seth.to.idiota@gmail.com
✹Howrse: Breena


ETYKIETA: Bogini Wojny

Pierwszy post

Na każdym blogu jest pierwszy post, zawsze są tam jakieś głupoty... więc ja też wrzucę taki post ale tylko po to by pamiętać datę powstania tego miejsca.

11.11.2016

Podoba mi się ta data.